TEST. GLYCO-A Piling kosmetyczny z kwasem glikolowym (12%)

TEST. GLYCO-A Piling kosmetyczny z kwasem glikolowym (12%)

Wiosna tuż tuż, więc to ostatni dzwonek, aby zrobić porządek z przebarwieniami na skórze. Oczywiście, najlepszy okres na tego typu zabiegi to zima, ale ponieważ na przednówku mam zawsze szarą cerę, zdecydowałam się na gruntowne „sprzątanie” właśnie teraz.

Wiosna tuż tuż, więc to ostatni dzwonek, aby zrobić porządek z przebarwieniami na skórze. Oczywiście, najlepszy okres na tego typu zabiegi to zima, ale ponieważ na przednówku mam zawsze szarą cerę, zdecydowałam się na gruntowne „sprzątanie” właśnie teraz.

W aptece polecono mi piling z kwasem glikolowym o stężeniu 12% firmy Isis Pharma. To stosunkowo nowa marka w aptekach, zobaczyłam ją po raz pierwszy w zeszłym roku, a ponieważ słyszałam wiele pozytywnych opinii znajomych, więc postanowiłam wypróbować na własnej skórze.

Co usłyszałam w aptece?

Po zobaczeniu moich „niedoskonałości” polecono mi ten piling, po wcześniejszym przygotowaniu skóry delikatniejszymi produktami. „Nakładać na noc i zmyć rano”. Do końca nie byłam przekonana co to sposobu stosowania. Czy podczas spania nie dostanie się np. do oczu? W dniu zakupu upewniłam się po raz kolejny. Niestety pani nie udzieliła mi jasnej odpowiedzi… ”na pewno nie codziennie i nie na noc”. OK., poczytam na opakowaniu…

Zacznijmy, czy to dla mnie, a więc WSKAZANIA (z opakowania):

  • Nadmierne rogowacenie naskórka (także „rybia łuska”),
  • Nadmierna pigmentacja (również piegi),
  • Blizny potrądzikowe,
  • Zapobieganie i likwidowanie objawów starzenia się skóry,
  • Uzupełnienie kuracji fotoodmładzającej,
  • Plamy soczewicowate

Mam plamki posłoneczne i powypryskach, a zatem produkt jest odpowiedni. Oczywiście podoba mi się też efekt uboczny w postaci likwidowania objawów starzenia się skóry, podobno likwiduje drobne zmarszczki. Dla dziewczyn z piegami – podobno też je likwiduje, jeśli ich nie lubisz, choć moim zdaniem piegi dodają uroku.

Przejdźmy do motywatorów.

WŁAŚCIWOŚCI I DZIAŁANIE (z opakowania):

Redukuje zrogowaciały naskórek, poprawia wygląd skóry, rozjaśnia ją. Zmarszczki ulegają wygładzeniu, a pory zwężeniu. Przyśpiesza odnowę komórek dzięki czemu skóra odzyskuje elastyczność i równomierny koloryt – jest wyraźnie odmłodzona.

Super, brzmi obiecująco!

JAK STOSOWAĆ (z opakowania):

Przez pierwsze dni kuracji należy nakładać krem na twarz na ok. 5 do 10 minut, stopniowo codziennie wydłużać czas do godziny. Preparat usuwać delikatnym środkiem zmywającym (np. Aquaruboril). Najlepiej stosować w godzinach wieczornych, nakładać na idealnie suchą i czystą skórę. Może być stosowany oddzielnie lub jako uzupełnienie z innymi produktami Isispharma. Przeznaczony do użytku zewnętrznego, unikać kontaktu ze spojówkami. Po użyciu kremu mogą występować objawy mrowienia i zaczerwienienia skóry. Objawy te są oznaką działania kremu i zanikają po kilku dniach. W czasie stosowania kremu unikać kontaktu ze słońcem lub nakładać krem Isispharma UVEBLOCK 50+.

Na stronie dystrybutora jest także: Kuracja powinna trwać od 2 tygodni do miesiąca, następnie należy zrobić przerwę, po której można ponowić kurację.

W informacji po angielsku na opakowaniu, jest dodatkowo: Przez pierwsze dwa tygodnie, używać co drugi dzień, wieczorem. Po tym okresie używać codziennie.

Do uzupełnianie tych informacji, dodam, ze choć cena na stronie dystrybutora to 68 zł, udało mi się kupić go za 49,90 zł.

No to do dzieła! Poniżej zobaczycie fotkę mojego czoła z plamami. To właśnie z nimi walczę. Wiem, wiem, ciężko będzie… ale mam już dość tuszowania ich korektorem, czas zabrać się do walki na poważnie. Mam nadzieję, że się uda!


 

Dodam jeszcze, że mam skórę naczyniową, ale nie widziałam przeciwwskazań na opakowaniu. Będę jednak uważać.

DZIEŃ 1 (stosowania preparatu). Piling jest kremowy, po aplikacji wchłania się. Na skórze pozostawiłam przez godzinę. Wcześniej używałam pilingów enzymatycznych, zatem moja skóra jest przyzwyczajona. Pod koniec zobaczyłam lekkie zaczerwienienie, a zatem działa. Za tydzień zrobię fotkę, może będzie już coś widać.

DZIEŃ 2. Piling nałożyłam dziś na godzinę. Już od samego początku czułam pieczenie. Skóra nie była zaczerwieniona.

DZIEŃ 3. Nałożyłam grubą warstwę pilingu. Trzymałam go 2,5h. Maseczka zrobiła się po jakimś czasie bezbarwna. Skóra po tym długim czasie, nie stała się zaczerwieniona. Zauważyłam natomiast, że jest trochę uwrażliwiona. Dlatego na dzień stosuję kremy spf 30 lub 50, oczywiście dodatkowo podkład i kremowy korektor z filtrem. Widzę już delikatne zmiany. Nie wiem, czy też to zobaczycie na zdjęciu, ale wydaje mi się, że plamy są bledsze.

Zdjęcie przedstawia zmiany po tygodniu stosowania pilingu. Zużyłam ok. 1/3 tubki. Zauważyłam też, delikatne złuszczanie się skóry.

  • No video selected.